poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 1

27.06.10r. (czwartek) przedostatni dzień szkoły




Wstałam ok. 6:30 bo miałam na 8:00 do szkoły. Poszłam do łazienki, umyłam twarz, zęby itp.
Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Spakowałam książki do torby i zeszłam na dół do kuchni aby zjeśc śniadanie. Gdy zjadłam ubrałam buty i wyszłam. Włożyłam słuchawki do uszu i poszłam po Alex. Była ok. 7:30 jak stałam pod jej drzwiami, zapukałam  a z nich wyszła Lexi ślicznie ubrana
- Ślicznie wyglądasz!- powiedziałam w jej kierunku.
- Dziękuje ty również.- odpowiedziała i poszłyśmy po Vicky.
- Co u Ciebie i Tomi'ego?- zapytałam.
- Dobrze, a u Ciebie i Hazzy?- odpowiedziała i również zadała pytanie, które mnie trochę wkurzyło.
- Alex, przestań! Ja z nim nie chodze, to tylko mój PRZYJACIEL!!- podkreśliłam ostatnie słowo.
- Ale chciałabyś, nie?
- Może tak, może nie... On i tak traktuje mnie tylko jak przyjaciółkę.- odpowiedzialam ze smutkiem w głosie. Chwilę szłyśmy w ciszy, aż do znalazłyśmy się pod domem Victorii. Ta czekała już na nas. Wyglądała olśniewająco.
- Hej co tak długo? Za 10 min mamy lekcje.- powiedziała i zaczęłyśmy biec. 5 min później byłyśmy w szkole. Na korytarzu stał już Hazz razem z Tomi'm. 
- Hej!- zawołałyśmy jednocześnie. Oni nam odpowiedzieli i weszliśmy do klasy. Pierwsz lekcja to była geografia. Strasznie nudna i irytująca lekcja! Nienawidze jej... Zadzwonił dzwonek i wyszliśmy na korytarz. Oczywiście temat jak każdego innego dnia '' Jak przekonc Harry'ego żeby zgłosił się na casting do X-factora?''
- Harry, zgłoś się. Masz śliczny głos.- jęczałam mu nad uchem.
- Nie......- jęknął.
- Czemu? Masz wielkie szanse żeby to wygrac!- powiedziałam enuzjastycznie.
- A jak mi się nie uda...?
- Uda się, Uda! Nawet jeżeli nie, to co?
- No właśnie nie wiem.
- No to lepiej sprawdź co się stanie jak wygrasz.- powiedziałam

- No dobra, Ale robie to dla Ciebię!-
-Dziękuję!!!!- rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go w nos.
- Co tu się dzieje?-zpytał Tomi śmiejąc się.

- Hazza idzie na casting!!!!- krzyknęłam, a czła nasz paczka zrobiła grupowego miśka.
Następna lekcja to matma, której również nie lubię. A czy ja w ogóle lubię szkołe? No właśnie raczej NIE!! Gdy zadzwonił dzwonek, który informował o końcu lekcji, wzięłam torbę i wyszlam na dwór gdzie pięknie świeciło słońce. Nie dziwię się bo mamy czerwiec, za niedługo koniec roku szkolnego i wakacje!!!! Jak reszta bandy wyszła ze szkoły ruszyliśmy do domów.
Thomas pszedl w swoją stronę. Ja dziewczyny i Hazz poszliśmy w stronę domu Vicky żeby ją odprowadzic. Gdy Vicka weszła w swoje skromne progi poszliśmy dalej żeby Alex mogła pójśc do siebie. Weszła i ślad po niej zaginął. Kierowałam się w stronę mojego domu, ale dziwiłam się czemu Harry nie skręcił w ulice na której mieszka.
- Czemu nie idziesz do siebie?- zadałam mu pytanie.
- Mama na zakupach, a ja nie wziąłem kluczy- uśmiechnął się uroczo.
- No to chodź do mnie! Moja mama pojechała do dziadków , którzy mieszkają w Polsce, a tata w delegacji więc cały dom mój!- zaśmiałam się.
- To fajnie!- resztę drogi szliśmy w ciszy.








To tyle na dziś mam nadzieję, że wystarczy!

                                                       SWAG

1 komentarz: